GKS Katowice - Barkom Każany Lwów ZDJĘCIA KIBICÓW, WYNIK Po pięciosetowej walce GieKSa bliżej utrzymania w PlusLidze

GieKSa skomplikowała sobie sytuację w walce o utrzymanie, ponieważ w poprzedniej kolejce przegrała w Radomiu z Czarnymi 0:3. Przed meczem z Barkomem drużyna trenera Grzegorza Słabego zajmowała przedostatnie miejsce w tabeli mając 4 punkty przewagi nad ekipą z Radomia. Czwartkowi rywale katowiczan mają szansę na awans do play off, więc zapowiadał się bardzo ciekawy mecz.

Wieczór z siatkówką w Wielki Czwartek w hali w Szopienicach postanowili spędzić najwierniejsi fani GieKSy, wierzący w tak potrzebne zwycięstwo. Katowiczanie po ataku po bloku Lukasa Vasiny prowadzili w pierwszym secie 10:7, ale przegrali cztery punkty z rzędu - 10:11. Trener Słaby zareagował przerwą na rozmowę ze swymi zawodnikami. Goście jednak uciekali - 14:16, 15:18. GKS doszedł jeszcze na jeden punkt straty (18:19), ale końcówka należała do Barkomu, który pierwszego meczbola miał przy wyniku 19:24. Po zepsutej zagrywce Damiana Domagały skończyło 20:25.

Gospodarze byli wyraźnie podrażnieni stratą pierwszego seta i chcieli szybko doprowadzić do wyrównania. Prowadzili 9:6, jednak było potem 9:8. Od stanu 13:12 GieKSa odskoczyła na 15:12, gdy asa zaliczył Marcin Waliński. Z 20:18 katowiczanie zrobili 22:18. W końcówce zagrywkami bombardował Domagała i set skończył się do 19.

Na początku trzeciego seta Ilia Kowalow efektownie blokiem zatrzymał Jakuba Jarosza i było 3:6. Trener GKS-u wziął czas, co przyniosło efekt, choć nie od razu. Katowice przegrywali jeszcze 5:8, ale potem wyszli na punkt do przodu - 9:8. GieKSa złapała wiatr w żagle i asie Jarosza (mimo lekkiej zagrywki) było 14:10. Pięć punktów przewagi gospodarzy (20:15) dawało wielką nadzieję kibicom na wyjście na 2:1 w setach. Goście jeszcze szarpnęli (20:17, 21:19) i trener Słaby przerwał grę. Barkom doprowadził do remisu - 22:22. Barkom miał setbola (24:25), a partia kończyła się na przewagi i to goście byli górą.

Katowiczanie stanęli pod ścianą, wiedząc, że mogą zostać nawet bez punktu. Zaczęli więc czwartego seta z animuszem i po ataku Jarosza prowadzili 10:7. Kiedy przechodzącą piłkę skończył Sebastian Adamczyk było 15:11. Trener gości Ugis Krastins wziął wtedy czas. GKS nie zwalniał tempa - 17:12. Szalał Jarosz i po jego atakach było 21:15, a po asie Domagały - 22:15. Pierwszy setbol mieliśmy przy 24:17. Partię do 18 zakończył Vasina przedzierając się przez blok. Mecz rozstrzygał się więc w tie-breaku.

W piątym secie GKS przegrywał 5:7 i trener Słaby ocenił, że to pora, aby wziąć czas. Gospodarze dopadli rywali i z 7:9 wyszli na punkt przewagi - 10:9. Pierwszy meczbol dla katowiczan był przy wyniku 14:13, a mecz atakiem skończył Waliński po wystawieniu piłki sposobem dolnym przez Adamczyka

MVP meczu wybrano Lukasa Vasinę.

GKS Katowice - Barkom Każany Lwów 3:2 (20:25, 25:19, 26:28, 25:18, 15:13)

GKS Katowice: Waliński, Usowicz, Jarosz, Vasina, Adamczyk, Saitta, Mariański (libero) oraz Krulicki, Domagała, Fenoszyn.

Barkom: Gueye, Kowalow, Palonsky, Petrovs, Szczurow, Tupczi, Pampuszko (libero) oraz Dardzans, Hołowen, Kuczer, Mazenko.