Roman Szymański (TBV Start Lublin): Bierzemy się do pracy i skupiamy na wygrywaniu meczów

know
Fot. startlublin.pl
Rozmawiamy z Romanem Szymańskim, centrem TBV Startu Lublin, który w tym sezonie spędza na parkiecie średnio 17 minut. W piątek o godzinie 19 czerwono-czarni zmierzą się przed własną publicznością z King Szczecin.

Kolejny mecz, z King Szczecin, zagracie 1 grudnia, więc po ostatnim spotkaniu w Toruniu macie w sumie dwa tygodnie na spokojne treningi. Na co w głównej mierze poświęcacie ten czas?
Po meczu w Toruniu trener dał nam dwa dni wolnego, żeby nasze głowy odpoczęły od koszykówki i żeby zregenerować się. Później skupiliśmy się na oglądaniu własnych meczów i poprawie gry obronnej. Na to trener kładł główny nacisk, na obronę zespołową i przeciwko pick and roll. Trwa kolejny tydzień treningów i nadal staramy się poprawiać defensywę.

Jakie nastroje panują w zespole po pierwszych meczach tego sezonu, w których różnie się wam wiodło i nie brakowało zmiennych emocji?
Siedzi w nas sportowa złość. Graliśmy mecze na styku, a czegoś brakowało do zwycięstwa. Analizujemy cały czas naszą grę i szukamy przyczyn niepowodzeń. Zwłaszcza na wyjazdach, ponieważ to tam uciekają nam punkty, i to te mecze są naszą bolączką.

W meczach wyjazdowych zawodziła konsekwencja w realizacji założeń taktycznych, czy może główną rolę odgrywała tutaj psychika?
Za bardzo niosą nas emocje. Każdy chce wygrać, w końcu się przełamać, a nie zawsze mecz układa się po naszej myśli. Wiadomo, że na wyjazdach gra się ciężej, ze względu na publikę, gospodarzom pomagają ściany i koncentracja ucieka. W Toruniu zagraliśmy bardzo dobrze na „deskach”, co wcześniej było naszą bolączką. Z kolei zawaliły nam mecz straty. Za każdym razem coś innego wychodzi. Musimy to poukładać i być gotowi na następne spotkania.

A myśląc o awansie do fazy play-off nie wystarczą zwycięstwa w Lublinie. Konieczne są także wygrane na wyjazdach.
Dokładnie, jest to bardzo ważne. Na razie początek na wyjazdach mamy średnio udany. Zobaczymy, jak pójdzie nam w kolejnej fazie rozgrywek. Powoli już każdy wie, czego mu brakuje, gdzie popełnia błędy i stajemy się coraz lepszym zespołem.

Przez kilka najbliższych tygodni będziecie jednak grali bez Mateusza Dziemby, który w meczu w Toruniu doznał złamania kości promieniowej lewej ręki. Trener ustawia na nowo drużynę?
Tak, trener od razu zareagował i do pierwszej piątki wprowadził Marcina Dutkiewicza. Nie wiem, jak będzie dalej, czy może będzie chciał czymś zaskoczyć, ponieważ na tej pozycji może grać również Wojtek Czerlonko. To jest dla nich obu szansa, żeby dostawać więcej minut. I obaj ciężko pracują, żeby zastąpić Mateusza. Myślę, że nabiorą większej pewności siebie i dadzą drużynie punkty, ale i dobrą energię. Wniosą do zespołu wartość dodatnią.

Przed wami pracowity miesiąc, chociaż grudzień kojarzy się bardziej z czasem spędzanym z rodziną. Was czeka jednak sporo pracy, bo w tym okresie rozegracie aż sześć spotkań.
To jest wkalkulowane w nasz zawód. Najczęściej te okresy świąteczne tak się układają i nikt z tego powodu nie rozpacza. Bierzemy się do pracy i skupiamy na wygrywaniu meczów. Poza tym fajnie, że jest więcej meczów, bo każdy zawodnik woli więcej grać, niż trenować. Czekamy również na Mateusza, który jest już po operacji i przed nim teraz rehabilitacja. Te dwa tygodnie przerwy w lidze też dobrze wypadły, bo zawsze już jest bliżej jego powrotu do zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Roman Szymański (TBV Start Lublin): Bierzemy się do pracy i skupiamy na wygrywaniu meczów - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24