Festung Breslau, wir kommen: Rybnik rusza na Wrocław

Marcin Karwot, Arek Biernat
Plakat KS ROW Rybnik nie spodobał się we Wrocławiu. - Więcej dystansu - odpowiadają w klubie. A Wy co sądzicie?
Plakat KS ROW Rybnik nie spodobał się we Wrocławiu. - Więcej dystansu - odpowiadają w klubie. A Wy co sądzicie? KS ROW Rybnik
Żużlowcy z prezesem Krzysztofem Mrozkiem na czele, a w tle płonąca wrocławska starówka opatrzona zdaniem „Festung Breslau, wir kommen...". Tak przed niedzielnym meczem PGE Ekstraligi z Betardem Spartą Wrocław mobilizuje się KS ROW Rybnik. Pomysłowość nie spodobała się wszystkim kibicom, zwłaszcza z Wrocławia. Zarzuty odpierają działacze z Rybnika i apelują, aby nie szukać przysłowiowej dziury w całym.

Festung Breslau, wir kommen... Czyli jak Rybnik mobilizuje się na Wrocław

ROW Rybnik w niedzielę, 9 lipca, odjedzie zaległy mecz 9. rundy PGE Ekstraligi. Zespół z Górnego Śląska zmierzy się na wyjeździe we Wrocławiu z miejscowym Betardem Spartą Wrocław. Rybniczanie od kilku dni mobilizują się na to spotkanie i przygotowali nawet specjalną grafikę zapowiadającą pojedynek.

Na zdjęciu przerobionym przez grafika klubowego można między innymi znaleźć kroczącego prezesa klubu, zawodników ROW-u, a także płonący Wrocław i napis „Festung Breslau, wir kommen" (Twierdza Wrocław, nadchodzimy). To nie spodobało się wszystkim kibicom, zwłaszcza tym z Wrocławia. Zauważają, że całość niefortunnie nawiązuje do Wrocławia z czasów II wojny światowej, kiedy miasto zostało właśnie nazwane „Festung Breslau", czyli twierdza Wrocław.

- Czy jeśli zwracacie się do wrocławskiej drużyny po niemiecku i za pomocą grafiki z płonącym Wrocławiem, to znaczy, że w tym iście poetyckim porównaniu Wy symbolizujecie Armię Czerwoną, a oni uciekającą ludność cywilną z płonącego Wrocławia? Pamiętam z kilku książek opisy masakry czerwonoarmiejców w rybnickim szpitalu w 1945 r. i znając lokalizację rybnickiego stadionu trzy razy zastanowiłbym się nad użyciem jakichkolwiek porównań wojennych do zaproszeń na widowiska sportowe - skomentował internauta Marek pod dodanym zdjęciem rybnickiego klubu. - Był taki trener piłkarski, który przed meczami serwował swoim zawodnikom seanse fragmentów filmu „Braveheart" z Melem Gibsonem. Rozumiem, że Pana zdaniem chciał w ten sposób zachęcić ich do tego, żeby wycięli w pień przeciwników na boisku? Trochę dystansu zalecam... - odpowiedział wiceprezes ROW-u Rybnik, Maciej Kołodziejczyk.

Głosy na temat grafiki są podzielone. Osobom związanym z Rybnikiem pomysł się głównie podoba. Nieco inne nastroje panują w innych miastach żużlowych w Polsce. Część osób jest zbulwersowanych nawiązaniem do czasów wojennych.

- Takiego wstydu na całą Polskę jeszcze nikt nie zrobił... do dzisiaj. Grafik ma nagrodę za całokształt twórczości w kieszeni - napisała pani Daria w jednym z wielu komentarzy pod grafiką.

Choć nie brakuje osób, które bronią rybnicki klub.

- Co tu jest takiego, że nie wypada? Bo po niemiecku jest? Dajcie spokój. Fajnie, że takie coś udostępniono, przynajmniej widać, że nie jesteśmy sztywni jak cała PGE Ekstraliga. Ruch marketingowy jest wzorowy. Cała Polska o tym mówi, a interpretacja? Cóż, może negatywnie, a może pozytywnie wpłynąć na opinie - tonował nastroje na fanpage'u ROW-u pan Michał.

Przemysław Kasiura, ekspert od marketingu sportowego uważa, że dodanie takiej grafiki przez oficjalny kanał społecznościowy klubu jest nie do końca trafnym pomysłem.

- Są dwie strony medalu. Grafika jest skierowana przede wszystkim do kibiców ROW Rybnik, aniżeli - wbrew pozorom - do ogólnie pojętego Wrocławia. Napędza to zainteresowanie klubem, co w dalszej perspektywie prowadzi do większych obrotów ze sprzedaży. Teoretycznie. Z drugiej strony zdecydowanie taka „kreacja" antagonizuje kluby i kibiców. Nawiązanie do 1945 roku i do bardzo nieprzyjemnego wydarzenia dla miasta Wrocław to niestety nie był trafny pomysł. Rozumiem, że chodziło tutaj o nawiązanie do walki, jednakże w krótkiej historii marketingu sportowego poznaliśmy już mnóstwo przykładów atrakcyjnej, angażującej i przyjemnej zapowiedzi meczu czy spotkania sportowego - mówi Przemysław Kasiura, menedżer ds. komunikacji marketingowej.

Do sprawy nie odniosła się PGE Ekstraliga, choć wiadomo, że zainteresuje się sprawą.

- Jestem głęboko przekonany, że tego typu rozwiązania są fatalne i absolutnie nietrafione. Bardzo bliski jest mi żużel i ROW Rybnik, ale stawiam na łączenie, a nie krzewienie podziałów. Takie działania nawiązujące do „Festung Breslau" i czynności bolesnych, wojennych jest kompletnie niedobre, nie nadużywam tego i nie przesadzam. Władze PGE Ekstraligi powinny potępić tego typu działania - powiedział Bartłomiej Skrzyński, dziennikarz i pasjonat żużla z Wrocławia.

Całego zamieszania nie chce komentować klub z Wrocławia.

- Nie podejmę się interpretacji tej grafiki. Myślę, że najlepiej zrobią to autorzy. Dla nas najważniejsze są kwestie sportowe, nie chcemy się wypowiadać na ten temat. My jedynie możemy zaprosić na nowy Stadion Olimpijski na świetne sportowe widowisko - zakomunikował rzecznik Betard Sparty Wrocław, Adrian Skubis.

Prezes rybnickiego klubu żużlowego, Krzysztof Mrozek mówi natomiast, by nie szukać dziury w całym i nie znajdywać w grafice żadnych podtekstów. - Nie widzę w tym nic złego. To plakat motywujący naszą drużynę przed meczem we Wrocławiu. Jest w języku niemieckim, ale mógłby być po polsku lub po angielsku. To bez różnicy. Wrocław był niemiecki, ale też rybnickie tereny były niemieckie. Przez Wrocław szedł front i przez nasz rejon. Nie szukałbym tutaj żadnej sensacji - mówi Krzysztof Mrozek, prezes KS ROW-u Rybnik.

- Nie przesadzajmy. Najważniejszy jest sport i stworzenie fantastycznego widowiska sportowego we Wrocławiu. Jeśli wygramy, super. A jeżeli przegramy? To pochylimy głowy i wrócimy do domów - kończy prezes ROW-u.

Po godz. 15 KS ROW Rybnik za pośrednictwem mediów społecznościowych wystosował krótkie oświadczenie. Usunięto też kontrowersyjną grafikę.

- Wszystkich, którzy poczuli się urażeni grafiką zapowiadającą spotkanie #WRORYB, przepraszamy. I zapraszamy na niedzielny mecz we #Wrocław na Stadion Olimpijski we Wrocławiu. Wierzymy, że spotkanie będzie wspaniałym, ognistym i pełnym gorących sportowych emocji, widowiskiem - czytamy na Facebooku i Twitterze (pisownia oryginalna).

Jakie jest Wasze zdanie? Rybnik przesadził z mobilizacją? Czy może cała sprawa nie zasługuje na rozgłos?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Festung Breslau, wir kommen: Rybnik rusza na Wrocław - Dziennik Zachodni

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24