[WYWIAD] Materna: Na ceremonii otwarcia World Games ma być młodo, nie geriatrycznie!

Jakub Guder
fot. Paweł Relikowski
Krzysztof Materna, reżyser ceremonii otwarcie The World Games, zdrada szczegóły imprezy, opowiada o swojej kibicowskiej pasji oraz wyjaśnia, za co lubi Wrocław.

We wrocławskim sporcie nie jest Pan nową postacią, bo zasiada Pan w radzie nadzorczej siatkarskiej drużyny Impela Wrocław.
Dwóch właścicieli Impela, których znam od lat, zaproponowało mi, żebym powymyślał rzeczy, które marketingowo są przydatne. Pracowałem m.in. nad logo Impela Wrocław. Uspójniłem to wszystko. Ale co ciekawe – sam się w to wciągnąłem. Bawiło mnie to, że nagle się oprócz piłki nożnej, golfa i tenisa emocjonuje się nowym sportem.

No właśnie – piłka nożna to kolejna Pana pasja. Był Pan w Cardiff na finale Ligi Mistrzów.
Tak – to był mój szósty finał na żywo.

Który zapamiętał Pan najbardziej?
Ten był porównywalny z dwoma finałami z udziałem Barcelony, które widziałem. W 2011 roku Barcelona dość łatwo odprawiła na Wembley Manchester United, a potem Juventus w Berlinie (2015). Dla mnie najmniej emocjonujące były te hiszpańskie i niemieckie, bo odchodzi jeszcze ten element rywalizacji krajów. Pamiętam, że zarówno finał w Lizbonie (2014), jak i w Mediolanie (2016), były jedną, wielką hiszpańską fiestą wesołych, pogodnych i bawiących się wspólnie ludzi.

Jest Pan też kibicem polskiej piłki.
Z Polską piłką jestem związany od meczu Polska – Związek Radziecki. To było pierwsze spotkanie, które widziałem na żywo. Na Stadion Śląski zabrał mnie tata. Urodziłem się w Sosnowcu, więcej jestem wychowany na sukcesach i ich braku w tamtejszym Zagłębiu. W latach 60-tych obejrzałem pierwszy mecz Legii, która grała z francuskim Reims z Kopaczewskim w składzie. To był dwumecz z okazji jubileuszu Przeglądu Sportowego. Wcześniej Polska zmierzyła się z Bułgarią. Potem stałem się naturalnym kibicem polskiej reprezentacji. Znam parę pokoleń polskich piłkarzy, na piłkę uczył mnie patrzeć komplet "orłów Górskiego", a potem Zbyszek Boniek i Władek Żmuda. Zresztą tego ostatniego poznałem, gdy grał w Śląsku. Trochę ubolewałem nad tym, że zawsze niedoceniany był sukces Piechniczka, w kontekście medalu Kazimierza Górskiego. Trochę zapominało się o mimo wszystko sukcesie Jacka Gmocha. Znam dość dobrze historię piłki nożnej. Cieszę się, że dożyłem czasu, kiedy nasza reprezentacja sprawia wrażenie europejskiej.

W śledził Pan walkę Zagłębia Sosnowiec o awans do ekstraklasy?
Byłem zawiedziony wcześniejszymi meczami Zagłębia, m.in. z Chrobrym Głogów. Wówczas faktycznie ważyły się losy wejścia do Ekstraklasy, żeby nie zostawiać tego później losowi. To tak jak mówienie, że jedno zagranie ręką zadecydowało o tym, że Ruch Chorzów spadł. No nie dlatego został zdegradowany – to wynik kumulacji wszystkich problemów, jakie tam były.

Pewien proboszcz mówił, że kazanie z ambony trzeba mówić tak, żeby wyczerpać temat, ale nie słuchaczy. Tak sobie myślę, że podobnie jest z ceremoniami otwarcia dużych imprez sportowych. Czy to duże wyzwania tak skonstruować ceremonię otwarcia The World Games 2017, aby na kilka godzin przykuć uwagę nie tylko widzów na Stadionie Wrocław, ale także telewidzów?
Bardzo trafne pytanie. To największa trudność takiej imprezy. Musimy wypracować kompromis między interesami bardzo wielu grup. Jeden interes, to interes publiczności na stadionie, drugi – interes zleceniodawcy, który dba o promocję miasta. Ma bowiem świadomość, że przekaz tej ceremonii idzie w świat. Trzeci interes to interes telewizyjny. To wszystko trzeba pogodzić z moim założeniem, że najważniejsza jest publiczność na stadionie. Dlatego wyzwanie jest duże. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jeden interesant – właściciel igrzysk. Musimy zatem dodać obowiązkowe elementy, dla publiczności nie do końca intrygujące. Defilada ponad 100 ekip narodowych, które muszą przejść przez stadion, w pewnym momencie zaczyna się dłużyć. Przemarsz przynajmniej 2 tys. sportowców trwa. Należy pomyśleć, by oni szli do atrakcyjnej muzyki, żeby się nie nudzili, jakoś trzeba ich zorganizować, obmyślić jak przyjadą, jak będą oznakowani. Mamy dużo elementów, które wychodzą poza schemat zwykłego koncertu. Przede wszystkim chodzi o logistykę. A pamiętajmy, że na ceremonię przyjedzie wielka figura – szef MKOl-u Thomas Bach. On także musi mieć swoje pięć minut. I tak dalej… Trzeba w pigułce opowiedzieć coś, co zadowala wszystkie strony. To jest najtrudniejsze.

Szukał Pan inspiracji oglądając na przykład ceremonie otwarcia igrzysk olimpijskich, czy otwarcie The World Games będzie zupełnie innym widowiskiem?
Inspirowałem się przede wszystkim tym, co dostałem w materiałach odnośnie przetargu. Wszyscy zainteresowani otrzymali informacje, co jest obligiem. Był taki pomysł, aby przypominać sobie podobne ceremonie, ale mi ten pomysł nie odpowiadał. Nie mamy takiej siły budżetowej i organizacyjnej, aby ścigać się efektowność tej ceremonii. Nie mamy królowej, która – tak jak w 2012 roku w Londynie – wyskoczy na spadochronie z helikoptera. Gdybym zaproponował prezesowi Kaczyńskiemu, żeby wykorzystując swój wizerunek wyskoczył ze spadochronem, to wątpię, żeby się zgodził… (uśmiech). Natomiast namówiłem prezydenta Rafała Dutkiewicza, aby to otwarcie powierzył krasnalom, których uważam za wrocławski light motive etnograficzny od wieków. Krasnal ma w sobie coś sympatycznego, jest gościnny, otwarty, wesoły. Wydaje mi się, że to jest sprawa, która powinna być przewodnikiem po nastroju tej ceremonii. Będziemy mówić o historii, o tym jak Wrocław został po wojnie ukształtowany społecznie, ale generalnie liczy się duch, powitanie gości, udział publiczności, pewien spontan. Bardzo liczę na to, że ta mentalność Wrocławia – ludzi gościnnych, otwartych, z poczuciem humoru – będzie pomagała w przebiegu i dynamice całości.

To tłumaczy dobór artystów, którzy 20 lipca wystąpią na Stadionie Wrocław. Ich przekrój jest szeroki. Jak rozumiem – otwarcie The World Games ma być wielką zabawę.
Tak, to ma iść w tę stronę. Gdy zapytał mnie pan o ceremonię otwarcia IO, to poza genialnymi pomysłami, na które nas nie stać, przyszło mi do głowy otwarcie igrzysk w Calgary (1988), którego młodzi ludzie pewnie nie pamiętają. Tam cała ceremonia polegała na tym, że obywatele Calgary witali uczestników igrzysk. To fantastyczne, że nie było super efektów. Kanadyjczycy nie mają takiego zestawu artystów, jaki mają na przykład Brytyjczycy. Nie mają czegoś takiego jak samba czy bossa nova, które mogą być naturalnym rytmem całości. Tylko po prostu spontan, serdeczność. Wyobraziłem sobie, że wrocławianie właśnie przyjdą powitać ludzi z całego świata. Końcówka ma być zabawą, ma być dynamicznie, wesoło, młodo. To nie ma być geriatryczne, ale nowoczesne i szybkie.

Na ile ta ceremonia będzie przypominać otwarcie tradycyjnych igrzysk olimpijskich? Zdradził Pan już, że będzie defilada reprezentacji.
Nie będzie zapalenia znicza, ale będzie wciągnięcie na maszt flag. Będzie ślubowanie. To i przemarsz ekip to jedyne elementy, które łączą się z igrzyskami olimpijskimi. Różnica jest taka, że zakładamy na to góra 40 minut.

Jak w tej chwili wyglądają przygotowania do otwarcia The World Games?
Jesteśmy na takim etapie, że to, co zostało już wymyślone, zaczynamy realizować. Mamy skomponowaną muzykę, wybrane hity polskie i światowe, które będę śpiewane przez naszych solistów w finale. Wybraliśmy też dwie piosenki z musicalu „Liżę twoje serce” z wrocławskiego Capitolu. One właściwie spadły mi z nieba – jedna opowiada o powojennym Wrocławiu i jest świetnie śpiewana. Druga zachęca do wspólnej zabawy, wyjścia na ulicę, pogody ducha, pokoju, otwarcia, wolności. „Nie ma bomby, nie ma wojny” - to tytuł finałowego utworu, który jest świetny. Agnieszka Glińska – reżyser musicalu – chętnie zgodziła się na wypożyczenie tych piosenek. To nie jest tak, że chciałem ominąć historię Wrocławia, ale gdy myśli pan o folklorze, to nagle okazuje się, że nie ma folkloru Dolnego Śląska, tylko jest ukraiński, żydowski, z Dolnej Bawarii, łemkowski. Takie są te zespoły.

Podobno chce Pan, żeby publiczność na Stadionie Wrocław zamieniła się w krasnali.
Każdy otrzyma czapeczkę krasnala. Przed ceremonią opowiemy, w jakim momencie to powinno zaistnieć telewizyjnie. Trochę to ma przypominać przygotowanie oprawy meczowej. Będą sektorówki wrocławsko-krasnalskie, które będą się zmieniać w trakcie przemówień. Pojawi się dużo elementów, które wszystko dynamizują. Na przykład w trzy minuty jednym klipem przybliżymy 10 dyscyplin World Games, które mogą być w Polsce mniej znane. Bo pewnie wszyscy wiedzą u nas, co to jest żużel, ale już nie wszyscy, jak wyglądają w boule, w które gra kilka milionów Francuzów czy Szwajcarów, niekoniecznie skaczących daleko na nartach.

Ceremonia otwarcia to też chyba duża odpowiedzialność w tym sensie, że ona może zachęcić kibiców, żeby potem kupili bilety i przyszli oglądać na żywo zawody.
Są takie dyscypliny, które nie wymagają promocji. Nie sądzę na przykład, żeby ktoś nie chciał zobaczyć najlepszych tancerzy na świecie, skoro taniec jest u nas tak popularny i promowany przez różne programy w telewizji. Z drugiej strony zawody freesbie na pięknych terenach przy Stadionie Olimpijskim mogą być świetną zabawą. Sens tych igrzysk polega również na tym, że sport powinien być czymś naturalnym dla zdrowego społeczeństwa. Nie chodzi tylko o mistrzostwo świata, ale o to, aby być po prostu sprawnym

A za co Pan lubi Wrocław?
Za mentalność, podejście władz miasta do kultury, zbudowanie takiej potęgi, jaką był dla mnie przez pokolenia Teatr Polski. To mnie najbardziej teraz boli. Zmarnować taki kapitał, to jest sztuka. Wrocław jest mi od dawna bliski – od czasów Grotowskiego, Jarockiego, Grzgorzewskiego potem Lupy, Zadary. Wszystko wybitne z równoległą konkurencją Teatru Współczesnego w najlepszych jego czasach. Teatr pantomimy Tomaszewskiego, to była światowa perełka. Do tego dochodziła pewnego rodzaju konkurencja z Kantorem. To był okres wielkiej świetności i to pomimo komuny. Kończąc powiem, że tutaj pracował i tutaj jest pochowany mój młodszy brat. Mam też sentyment do kabaretu „Elita” - Andrzeja Waligórskiego, Szelca, Niedzielskeigo, Szkoczylasa przez Jazz nad Odrą, który prowadziłem… Gdybym miał powiedzieć, z jakim miastem – poza Krakowem – najwięcej mnie łączy sentymentalnie, to byłby to Wrocław. Mówię tu o moim dorastaniu, rozwoju. Jakby mnie Pan zapytał, do jakiego miasta najchętniej bym się przeprowadził – poz sprawami zawodowymi i rodzinnymi – to wskazałbym właśnie na Wrocław.

CEREMONIA OTWARCIA THE WORLD GAMES 2017
Trzy godziny potrwa ceremonia otwarcia The World Games 2017, która odbędzie się 20 lipca.
Od godziny 19 na Stadionie Wrocław będzie działo się naprawdę dużo. Na specjalnie przygotowanej arenie ważącej ponad 270 ton rozłożone zostanie aż 800 m2 ekranów diodowych. Cała scenografia zajmie aż 25 tys. m2, więc można sobie wyobrazić rozmach, z jakim przeprowadzona zostanie dwugodzinna ceremonia. Podobnie jak w przypadku Igrzysk Olimpijskich, także i podczas otwarcia The World Games 2017 nie zabraknie tradycyjnej parady uczestników Igrzysk sportów nieolimpijskich.

Ceremonia otwarcia The World Games 2017 - kto zagra? (GDZIE KUPIĆ BILETY)

Dawid Kwiatkowski
21-letni piosenkarz w 2014 roku został wybrany najlepszym polskim wykonawcą oraz najlepszym wykonawcą Europy Wschodniej podczas MTV EMA. Idol nastolatek.

Kamil Bednarek
Wokalista reggae, który w 2010 roku zajął drugie miejsce w programie „Mam talent”. Na koncie ma diamentową i platynową płytę.

Radzimir „Jimek” Dębski
Syn Krzesimira Dębskiego, znany kompozytor muzyki filmowej. Nie boi się eksperymentować z różnymi gatunkami muzycznymi.

Steve Nash
Wraz ze swoją Turntable Orchestra łączy elektronikę, muzykę poważną i jazz. W projekcie bierze udział ośmiu najlepszych polskich DJ-ów.

Igor Herbut
Wraz z zespołem LemOn wygrał 3. edycję Must Be the Music. Tylko Muzyka. Jego pop-rockowy zespół ma na koncie platynową płytę.Bilety na Ceremonię

Bilety na ceremonię otwarcia The World Games dostępne są na stronie ebilet.pl. Ceny zaczynają się już od 10 złotych za bilet normalny. RYG

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: [WYWIAD] Materna: Na ceremonii otwarcia World Games ma być młodo, nie geriatrycznie! - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24