Mimo porażki w Atenach Stelmet nadal gra w pucharach. W niedzielę mecz z Treflem

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Fragment pierwszego meczu Trefl - Stelmet. Armani Moore walczy z Marcinem Stefańskim
Fragment pierwszego meczu Trefl - Stelmet. Armani Moore walczy z Marcinem Stefańskim Karolina Misztal
Stelmet przegrał w Atenach z AEK ale wystąpi w Pucharze Eurropy FIBA. W niedzielę w ekstraklasie podejmujemy Trefla Sopot

Zielonogórzanie przegrali dziesiąte spotkanie w Lidze Mistrzów ulegli AEK w Atenach 64:71 i zajęli siódme miejsce w grupie, które przy korzystnych wynikach w pozostałych grupach, ostatecznie dało im awans do FIBA Europe Cup. Mistrzowie Polski nie zdołali odnieść żadnego zwycięstwa w halach swoich rywali. W pierwszej kwarcie w szalał Adam Hrycaniuk, jednak jego koledzy grali zdecydowanie słabiej. Zawodziła przede wszystkim skuteczność w rzutach za trzy punkty, która zazwyczaj jest mocną stroną naszego zespołu. Grecy całkowicie zdominowali Stelmet w drugiej i trzeciej odsłonie. Kiedy osiągnęli 19 punktów przewagi, to delikatnie spuścili z tonu i pozwolili drużynie trenera Artura Gronka ponownie wrócić do gry. Sygnał do ataku dał Thomas Kelati, który popisał się świetną skutecznością. Niestety, popisy strzeleckie naszego zawodnika, nie pozwoliły zwyciężyć w stolicy Grecji. Do pełnej dyspozycji nadal nie wrócili Nemanja Djurisić i Łukasz Koszarek. Widać to było wyraźnie. W składzie zabrakło również Vladimira Dragicevicia, który ma być już gotowy na niedzielne starcie z Treflem Sopot.

- Przespaliśmy dwie, trzy minuty, a w meczu z tak dobrym zespołem jak AEK, ciężko jest ponownie wrócić do gry. Myślę, że i tak chłopaki pokazali charakter kiedy zdołali odrobić kilkunastopunktową przewagę rywali. Walczyliśmy do końca i to jest ważne, Nie mogliśmy trafić trójek, a z drugiej strony było odwrotnie. Rywali grali na bardzo wysokiej skuteczności. Pozytywem w naszej grze była gra pod koszem. Zdobyliśmy 28 punktów, w spotkaniu z silnym przeciwnikiem. W bardzo gorącej hali rzuciliśmy 71 „oczek” i uważam, że zagraliśmy naprawdę dobry mecz – podsumował trener Artur Gronek.

- Stelmet przyjechał bardzo zmotywowany i chciał wygrać to spotkanie, ponieważ zależało mu na awansie do pucharu FIBA. Graliśmy mądrze przez 35 minut. Osiągnęliśmy dobry wynik. W czwartej kwarcie mieliśmy sporo okazji do zdobycia łatwych punktów, ale ich nie wykorzystaliśmy. Na szczęście różnica była na tyle duża, że mimo słabszego fragmentu gry, zdołaliśmy zwyciężyć – powiedział trener AEK Jure Zdovc. - Graliśmy przeciwko mocnej drużynie. Popełniliśmy wiele błędów, ale w końcówce pokazaliśmy charakter. Chciałbym pogratulować moim kolegom, że mimo słabszego okresu w grze, potrafiliśmy zbliżyć się do przeciwnika – skomentował Thomas Kelati.

- Mecz rozstrzygnął się stosunkowo wcześnie. Jestem zadowolony z naszej gry w obronie. Tworzyliśmy monolit i nie pozwoliliśmy rywalom rozwinąć skrzydeł – dodał Jawad Williams.

Zmagania Ligi Mistrzów za nami. Wracamy do ligi. Ekstraklasa zaczyna rundę rewanżową. Zielonogórzanie w niedzielę podejmują Trefla Sopot. Nasi rywale jeszcze przed kilkoma sezonami byli czołową ekipą ligi, czego dowodem jest srebrny medal w 2012 i brązowy w 2014 roku. Oprócz tych dwóch miejsc na podium gdynianie regularnie walczyli w play offach. Poprzednie rozgrywki były jednak dla nich fatalne. Zajęli dopiero 15 miejsce (zaledwie osiem zwycięstw i aż 24 porażki). W obecnym zmontowano ekipę, która ma pozwolić kibicom z Sopotu zapomnieć o tym koszmarnym roku. Na razie udaje się to im nie najgorzej. Trefl na starcie drugiej rundy jest ósmy. W 16 spotkaniach zdobył 25punktów, dziewięć razy zwyciężył i siedmiokrotnie został pokonany. W Sopocie zakontraktowano dobrych obcokrajowców na czele z Amerykaninem, filigranowym rozgrywającym Anthony Irleandem (25 lat, 175 cm). Zmienia go jego rodak Tyler Laser (28 lat, 185 cm). Trzecim jest serbski silny skrzydłowy mogący grać jako center Nikola Marković (28 lat, 208 cm). Z Polaków najbardziej znany jest ciągle świetny mimo 37 lat skrzydłowy Filip Dylewicz (202 cm), waleczny i nie odpuszczający skrzydłowy Marcin Stefański (33 lata, 202 cm).

Jest też solidny i doświadczony Artur Mielczarek (33 lata, 202) oraz grupa obiecującej młodzieży. Słowem Trefl to zespół którego żadną miarą nie można lekceważyć. Sopocianie przyjadą do Zielonej Góry na luzie, bo nikt nie będzie miał do nich pretensji za porażkę, a jeśli uda się im postawić mistrzowi wyjadą z hali CRS zadowoleni. Stąd Stelmet musi od początku zagrać na swoim normalnym poziomie i ani chwili nie odpuszczać. Mamy lepszy zespół i tylko musimy to udowodnić na parkiecie. W meczu inaugurującym sezon 2016/2017 w Sopocie Stelmet BC pewnie i spokjonie wygrał 84:69. Punkty dla naszej ekipy: Vaughn 11, Zajcew 8 (2), Kelati 6 (2), Florence 6, Gruszecki 4 oraz: Djurisić 17 (1), Hrycaniuk 14, Koszarek 8, Moore 7 (1), Zamojski 3 (1), Der i Majchrzak po 0. Mecz w niedzielę o godz. 17.00 w hali CRS. U nas relacja live: www.gazetalubuska.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mimo porażki w Atenach Stelmet nadal gra w pucharach. W niedzielę mecz z Treflem - Gazeta Lubuska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24