Siedem na osiem możliwych złotych medali wywalczyli Japończycy na 6. Mistrzostwach Świata w Karate Shinky-okushinkai Seniorów w kategoriach wagowych, które w weekend odbyły się w stolicy Kazachstanu - Astanie. Zawody stały na niezwykle wysokim poziomie, a Japończycy zostawili świat daleko w tyle. Tylko w kategorii mężczyzn do 75 kg nie udało im się wywalczyć medalu, w innych kategoriach zarówno kobiet jak i mężczyzn zdobyli wszystkie złote i wiele w innych kolorach.
Japończycy zawsze mają więcej miejsc na mistrzostwach, nawet po czterech zawodników w każdej kategorii, pozostałe kontynenty ściśle wyznaczoną liczbę zawodników. Z Europy do Kazachstanu mogli pojechać mistrzowie i wicemistrzowie kontynentu w poszczególnych wagach. Z naszego kraju zakwalifikowały się trzy osoby - mistrz Europy Maciej Mazur (kategoria powyżej 85 kg) z Bielańskiego Klubu Karate Kyokushin, wice-mistrz Europy Konrad Kozubowski (do 65 kg) i Sandra Nowak (do 50 kg z Tarnowskiego Klubu Sportowego Karate). W sumie w mistrzostwach wystartowało 192 zawodników.
Swoje pierwsze walki przegrali w Astanie zawodnik naszego klubu i Nowak. Kozubowski przegrał przez ippon. Początek walki miał obiecujący, ale w połowie trzyminutowego „starcia” został trafiony nogą w szczękę przez Kazacha Vitalija Chekha, był nokdaun i ippon.
- Zagapiłem się i drogo mnie to kosztowało. Szkoda, bo byłem dobrze przygotowany do turnieju - powiedział Kozubowski.
Sandra uległa na punkty Ludmile Ustyugowej z Kazachstanu, od której była również gorsza w mistrzostwach Europy. Niesiona dopingiem reprezentantka gospodarzy dotarła aż do finału wagi do 50 kg, w którym uległa Japonce.
- Ludmiła była lepsza na mistrzostwach Europy w Danii, jak i tutaj. Mogłam trafić lepiej w losowaniu, ale przyjechali sami najlepsi - mówiła Nowak.
W polskiej ekipie najbardziej wszyscy liczyli na Mazura, który był rozstawiony. To przecież aktualny mistrz Europy w kategorii + 85 kg. W Astanie pierwszej rundzie nie walczył, gdyż jego rywal z Kostaryki nie przyjechał na zawody. W drugiej trafił na byłego mistrza Japonii Kosei Ochiaia. Polak był uznawany za faworyta, ale trochę przespał pojedynek i ważący 125 kg Japończyk zrobił na sędziach lepsze wrażenie.
- Liczyłem na dogrywkę, bo taka była taktyka, by zmęczyć przeciwnika. W końcówce zaatakowałem, ale może za późno i nie przekonało to niektórych sędziów - przyznał Mazur.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?